~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział V
DRACO POV
Nastąpi zmiana prognozy pogody, do domu nie pójdzie sam. Wyręczył rudowłosą i przechwycił od niej torbę z alkoholem, po czym powiedział:
-Pomogę Ci.
-Pomogę Ci.
Ginny była zarówno zszokowana i miło zaskoczona tymi słowami. Wyszli razem ze sklepu, rozmawiając, choćby o tym, dlaczego jest menadżerem damskiej drużyny Quidittcha. Całkowicie zapomnieli o czasie, kiedy mijali jego dom. Dracon zaproponował, aby się do niego udali. Otworzył przed nią metalową furtkę, za którą biegła ścieżka prowadząca to marmurowej willi, otoczonej błoniami. Przez minimum 5 godzin rozmawiali jak starzy, dobrzy przyjaciele, co jakiś czas popijając Whisky, zakupioną przez rudą w sklepie. Dla nich czas się nie liczył.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nawet nie zauważyli upływu czasu, już było po 20.
-Na Merlina! Muszę wracać do domu.
-Nie musisz.
-A co z Harry'm!
-Możesz wysłać sowę, że nocujesz u Granger, albo jakiejś swojej innej koleżanki.
-Możesz wysłać sowę, że nocujesz u Granger, albo jakiejś swojej innej koleżanki.
-Wykończysz mnie Malfoy, wykończysz.
Nabazgrała liścik, i szybko wysłała go do Doliny Godryka. Po upływie 20 minut, sowa wróciła z odpowiedzią. Na szczęście - Harry się chyba na to nabrał. Oby nie kontaktował się z Hermioną. Oby.
Kiedy było już dobrze po drugiej w nocy, zaprowadził ją do pokoju gościnnego i wyszedł. Sam skierował się do swojej sypialni, i tuż po położeniu się na łóżko, zasnął. Przez całą noc spał jak zabity, śniąc o rudowłosej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz