A homepage subtitle here And an awesome description here!

sobota, 30 lipca 2016

Rozdział IV

Mam jeszcze trochę rozdziałów na zapas, w razie czego ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział IV
Do okna zapukała sowa. Ginny otworzyła je i dała jej smakołyk. Wzięła z jej dziobu list, i zaczęła czytać. Oczy wyskoczyły jej z orbit, kiedy zobaczyła od kogo jest list. Od niego. Jego platynowe włosy, błyszczące w blasku słońca, jego para stalowych oczu wpatrujących się w nią podczas każdej wspólnej lekcji. To jej ideał......  Nagle przestała bujać w obłokach, i zorientowała się, że dostała się do reprezentacji. Zaczęła skakać z radości - było co świętować. Na karteczce nabazgrała, że idzie do Hermiony i, że Harry ma na nią nie czekać. Ubrała się i wyszła, a tak właściwie wybiegła z domu, uprzednio zamykając drzwi. Pierwszy punkt podróży to był sklep z alkoholem - świętować trzeba z gustem.

DRACO POV
Smok nareszcie mógł opuścić swoje biuro, które znajdowało się niedaleko stadionu Harpii. Wciąż myślał o swojej rudowłosej anielicy. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że przechodząc przez ulice prawie wpadł pod samochód. Po ciężkim dniu, postanowił wybrać się do sklepu po Ognistą Whisky, aby się odstresować. Kiedy już dotarł na miejsce, zamarł. Przy kasie stała Ona. Tak Ona. Jej rude włosy wyróżniały ją na kilometr. Zauważył, jej czekoladowe oczy, które się w niego wpatrywały ze zdziwieniem. Jego plany się zmieniły - darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tym razem trochę krócej ):

piątek, 29 lipca 2016

Rozdział III

Zapraszam do czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział III
Tej nocy Ginny nie mogła zasnąć, podczas gdy Harry na drugim końcu łóżka spokojnie spał.
Co ja robię ze swoim życiem, co ja robię ze swoim życiem. - pomyślała.
Do końca nocy zmrużyła nawet oka. W nagrodę za nieprzespaną noc, rano miała worki pod oczami.
Harry'ego nie było już w sypialni. Wstała z łóżka, zakładając kapcie, po czym zeszła na dół. W kuchni czekała na nią jajecznica, oraz dwa kubki z parującą kawą.
                           -Cześć Kochanie.
                           -Cześć - mruknęła.
Usiadła przy stole i zaczęła grzebać widelcem w jajecznicy. 
                           -Coś nie jesteś dzisiaj w sosie. - powiedział.
                           -Może.
Wypiła herbatę i pocałowała w policzek swojego męża na pożegnanie.
                           -To ja już lecę, Pa.

DRACO POV

Siedział przy biurku, które całe było zawalone papierami. Na szczęście większość z nich już podpisał, przejrzał, i odpisał. Jego sowa miała dziś pełne szpony pracy. Kiedy już miał przeczytać następne podanie o przyjęcie do Harpii (Był ich Menadżerem)  ujrzał zdjęcie obiektu jego westchnień. Wszyscy na siłę chcieli, aby ożenił się z Astorią. Niby byli razem ale nic do niej nie czuł.
Jej rude włosy okalały jej smukłą twarz, ozdobioną w parę dużych czekoladowych oczu. Tak, to Ginny Weasley, znaczy Potter. Teraz Potter. Ale do rzeczy, musi to przeczytać, i odpowiedzieć jej czy zgłoszenie jest przyjęte. Przeczytał pergamin, który był cały zapisana smukłym pismem. Po wykonaniu wcześniejszej czynności, z biurka wyjął przypadkowy wolny pergamin i naskrobał:
         
              
Szanowna Pani Potter
Ogłaszam, że pani zgłoszenie na pozycję ścigającej, zostało przyjęte.
 Proszę się stawić 10 sierpnia, o godzinie 11:40,
 na stadionie Harpii, na którym to właśnie odbędą się eliminację do reprezentacji.

                                        Z poważaniem, D. Malfoy
                                                  Menadżer Harpii Z Hollyhead

Po czym włożył list do koperty zaadresowanej ,, Ginerva Potter". Dał list sowie, i wypuścił ją przez okno.




Rozdział II

Kochani, naprawdę się nie spodziewałam, że aktywność tak skoczy. Dziękuję <3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział 2

To już dzisiaj. Dzisiaj zostanę Panią Potter. W śnieżnobiałej sukni, szłam do ołtarza przyozdobionego czerwonymi różami, które wiły się przez całą jego długość. Kiedy do niego dotarłam, ustałam koło wysokiego mężczyzny o kruczoczarnych włosach. Urzędnik z ministerstwa zaczął uroczystość, lecz ja w ogóle się nie skupiałam nad słowami przemowy. Cały czas, nieustannie, myślałam o szarookim blondynie. Jak by to wyglądało, gdyby zamiast wybrańca, to on stał tu ze mną, teraz. Ocknęłam się wtedy gdy Harry powiedział ,,Tak".
                      -Ginervo Molly Weasley, czy ślubujesz wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuścisz Harry'ego aż do śmierci?
                      -Tak - powiedziałam, czując narastającą gulę w gardle.
                      - Jesteście od teraz mężem i żoną - możecie się pocałować.
Osoby zebrane w kościele zaczęły klaskać, w tym Molly, jej rodzicielka, która płakała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                      Ginny wkładała właśnie do kufra, ostatnią bluzkę z swojej szafy. Dzisiaj miała przeprowadzić się do domu Wybrańca, Jak przystało po zawarciu związku małżeńskiego. W pewnym momencie ktoś zasłonił jej oczy.
                        -Harry? - spytała.
                        -Zgadłaś, lisico. Gotowa? - powiedział.
                        -Yyy..... Tak.
Harry wziął jej kufer i zniósł go na parter jej domu - kiedyś domu. Wyszli z budynku, i łapiąc się za ręce deportowali się. Nagle wszystko zaczęło wirować, sprawiając Ginervie mdłości. Po chwili stali już w Dolinie Godryka, przed dużym domem, który z trzech stron był otoczony lasem. Szli chodnikiem, który był wyłożony szarymi kostkami. Ginny pchnęła drzwi, a jej oczom ukazało się przytulne wnętrze jej przyszłego domu. Z przedpokoju było widać trzy pary drzwi. Pierwsze jak oznajmił jej mąż, prowadziły do salonu, drugie do łazienki, a trzecie do kuchni, w której znajdowały się schody na górę. Kiedy szli drewnianymi schodami, które w ogóle nie skrzypiały, przypomniała jej się nora. Ta nora przed wojną, kiedy jej tata jeszcze żył. Doszła na górę rozglądając się dookoła.
                        -Na lewo jest nasza sypialnia, a reszta drzwi prowadzą do pokojów, które w przyszłości się zapełnią. - powiedział jednym tchem.
Domyślała się o co chodzi. Zapełnią się przez dzieci, przez ich dzieci. O ile będą je mieli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Przeczytałeś/aś? Daj znać w komentarzu!

poniedziałek, 18 lipca 2016

Rozdział 1

Serdecznie zapraszam na 1 rozdział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział I

Nareszcie koniec. Koniec chowania się na drugim końcu świata. Koniec panowania mroku.Rudowłosa szesnastolatka nareszcie odczuwała nieubłaganą ulgę związaną z końcem wojny.
Szła z tą myślą korytarzem niegdyś prowadzącym do Wielkiej Sali.W połowie drogi do celu ujrzała zielonookiego mężczyzne o kruczoczarnych włosach.Najwidocznej on też ją zauważył.Choć chciała ominąć spotkanie zbliżał się do niej nienaturalnie szybko. Świat zdecydowanie chciał jej zrobić na złość. - Pomyślała opuszczając głowę w której aż się roiło od najróżniejszych myśli.
Ktoś jej "brutalnie" przerwał rozmyślanie łapiąc ją za podbródek i patrząc prosto w oczy.To był ten sam osobnik rasy ludzkiej którego widziała na korytarzu z daleka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od tego wydarzenia minęły trzy lata. Przez całe trzy lata nie czuła już tego co kiedyś.Nie czuła już jak to mówią ci głupi mugole ,,Tej mięty" do Harry'ego. Jej rodzina zmieniła się diametralnie przez te "tylko" trzy lata.Ci "kochający" bracia stali się egoistami w skali 10/10 , tata zmarł, a mama po jego śmierci spełnia wszystkie zachcianki mojego starszego rodzeństwa tłumacząc ,że jej ukochani synowie czują się strasznie po stracie Ojca. Jedynie mnie tak nie traktowała. Mówiła:
-Musisz sobie znaleźć porządnego męża.- powtarzała.
Zostałam zmuszona do małżeństwa z "bardzo porządnym" Harrym.Moja 'rodzina' nie przyjmowała tego ,że nie chcę z nim być.Nie docierało do nich ,że to nie ten jedyny.